Stowarzyszenie Ziemia Gnieźnieńska
Wspieramy zabytki kulturty polskiej
Młodzież o patriotyzmie
Ziemia Gnieźnieńska podsumowała projekt
Warszawa widziana okiem ucznia w 100.rocznicę odzyskania Niepodległości

Pod takim tytułem 21 sierpnia TVP Poznań wyemitowała program dotyczący segregacji, a raczej jej zaniechania przez gnieźnian.

Z telewizyjnego felietonu wynikało jasno, że powód takiego postępowania jest prosty: przy segregacji trzeba się napracować, a różnica w wysokości 2,50 zł od osoby nie jest odpowiednią motywacją, żeby to robić. Uchwalone przez radę miasta stawki okazały się po prostu zbyt jałowe, żeby przekształcać śmieciową rzeczywistość w gospodarowanie odpadami. Okazuje się, że skutek uchwały jest zupełnie przeciwny temu, który zakładała ustawa-a ta miała zmobilizować ludzi do segregowania odpadów.

W tej sprawie URBIS zamierza zwrócić się do prezydenta, żeby coś zrobić. Pytanie co?

W kwietniu właśnie w tej sprawie stowarzyszenie „Ziemia Gnieźnieńska” zorganizowało spotkanie, na którym ta kwestia była poruszona. Zwrócono również uwagę, że do tej pory nie było żadnej kampanii informacyjne dotyczącej samej segregacji. Wysłanie informacji w postaci ulotki kampanią nazwać nie można, a tylko jakimś minimalizmem ostatniej chwili, który z budowaniem świadomości nie ma nic wspólnego.

W trakcie tego gorączkowego okresu, poprzedzającego wejście ustawy wielu mieszkańców zwracało uwagę z pozoru na prozaiczne sprawy dotyczące ich przekonania, a raczej jego braku, co do segregacji. Najlepszym tego przykładem są butelki PET. Na osiedlach wystarczy tylko zdeptać butelkę i wrzucić ją do kosza, natomiast w domkach jednorodzinnych trzeba przed zgnieceniem tą samą butelkę pozbawić nalepki i odkręcić korek. Wniosek z tego taki, że i tak te butelki, gdzieś tam razem lądują i są przeglądane raz jeszcze, skoro na osiedlu jest tak, a w domkach inaczej.

No takie pytania rodzą się w głowach ludzi, u których taka prosta, ale niespójna procedura wzbudza przynajmniej podejrzenia, że są to działania pozorowane

Widać, że tak naprawdę nikt, ani urzędnicy, ani mieszkańcy nie są do tej sprawy przekonani. Mam wrażenie, że dla gnieźnian, którzy segregują śmieci, sama ta czynność jest po prostu męcząca, bo wymaga i czasu i miejsca.

Samo zwiększanie różnicy za odpady segregowane i niesegregowane nie rozwiąże problemu. Owszem, może się okazać, że powstaną przypadkowe wysypiska. I tak za jakiś czas będziemy musieli tylko segregować. Do tego trzeba jednak ludzi przekonywać – edukować. Taki przedsmak edukacji widziałem w szwedzkim MCDonaldzie, gdzie do segregacji odpadów była przeznaczona ściana wielkości szkolnej tablicy, na której było narysowanych siedem rodzajów odpadów z odpowiednimi otworami, do których trzeba było wrzucać osobo kubki, słomki, resztki jedzenia, tacki itp. Robili to dorośli i dzieci i robili to z lekkością.

 W naszym gnieźnieńskim przypadku niepokojący jest trend, że mieszkańcy nie chcą segregować. Powód jest jeden, za bardzo zostały wyeksponowane czynniki ekonomiczne przez uchwałę rady miasta, za którymi nie szły w parze działania budujące świadomość i to w długim okresie. Stąd ta klęska segregacji w Gnieźnie.

 

Krzysztof Zalaszewski

 

Linki:

 http://www.tvp.pl/poznan/aktualnosci/gniezno-segregacji-mowia-nie/12163679

 

 http://gniezno.com.pl/wiadomosci/czytaj/9764/ustawa_smieciowa_czy_mozemy_placic_mniej_i_sprawiedliwiej_debata.html