Stowarzyszenie Ziemia Gnieźnieńska
Wspieramy zabytki kulturty polskiej
Młodzież o patriotyzmie
Ziemia Gnieźnieńska podsumowała projekt
Warszawa widziana okiem ucznia w 100.rocznicę odzyskania Niepodległości

- To tchórzostwo i hipokryzja. Trzeba wziąć odpowiedzialność za to, co się robi – tak zareagował radny Robert Gaweł na wypowiedzi senatora Piotra Gruszczyńskiego, posła Tadeusza Tomaszewskiego oraz innych przedstawicieli rządzącej koalicji PO-SLD, odcinające się od działań dyrektora gnieźnieńskiego ZOZu Jacka Frąckowiaka.

Jacek Frąckowiak został powołany na stanowisko dyrektora ZOZ-u przez starostę Dariusza Pilaka z PO, reprezentującego Zarząd Powiatu wyłoniony wskutek koalicji PO – SLD w kwietniu 2012 roku, dzień po tym, jak z tego stanowiska odwołany został Włodzimierz Pilarczyk z Ziemi Gnieźnieńskiej. Dariusz Pilak zachwalał nowego dyrektora: - Jestem przekonany, że pan Jacek Frąckowiak posiada niezbędne doświadczenie, aby sprawnie pokierować szpitalem w sytuacji, w której się znaleźliśmy. W tej chwili szpital potrzebuje dobrego menadżera i osoby z dużą charyzmą. Uważam, że pan Frąckowiak doskonale spełnia te cechy.
Od czerwca 2013 Frąckowiak nie jest już ,,pełniącym obowiązki'' lecz dyrektorem, bo przeprowadzony został konkurs na to stanowisko. W składzie sześcioosobowej komisji były aż cztery osoby związane z rządzącą koalicją PO – SLD.
Teraz, gdy dyrektor ZOZ-u zaczął podejmować niepopularne społecznie decyzje, i to jeszcze w roku wyborczym ( przede wszystkim zwolnienie ok. 80 pracowników i zmiana czasu pracy pielęgniarek), jego mocodawcy zaczynają mówić o ,,autonomii'', ,,apolityczności'' dyrektora szpitala. Łopatologicznie rzecz ujmując - ,,my nie mamy z tym nic wspólnego''.

- Takie rzeczy to można dzieciom opowiadać – skwitował podczas konferencji prasowej radny powiatowy Robert Gaweł (Ziemia Gnieźnieńska – Gniezno XXI). - To hipokryzja i tchórzostwo, bo trzeba wziąć odpowiedzialność za to, co się robi. Teraz, przed wyborami, różne dziwne rzeczy będą się pojawiały. Wszystkie problemy, które przerastają rządzących, będą przedstawiane propagandowo. Pan Frąckowiak został wybrany przez koalicję PO-SLD. Nie można się od tego odcinać, a robi to SLD i robi to PO. Mówi się o konsultacjach ze związkami zawodowymi. Kiedy natomiast przedstawiciele związków na sesji rady powiatu, gdy omawia się problem szpitala, proszą o głos, przewodniczący rady pozwala im występować w ,,wolnych głosach'', czyli na samym końcu sesji, gdy już najczęściej jest niewiele osób, nie ma dziennikarzy, a więc nie zostanie to przekazane opinii publicznej.
Radny Gaweł przypomniał też o podstawowym grzechu rządzących – doprowadzeniu do cofnięcia zewnętrznego dofinansowania rozbudowy szpitala, co uruchomiło lawinę kolejnych problemów.
Obecnie sytuacja w szpitalu wygląda tak – co scharakteryzował Krzysztof Ostrowski, przewodniczący klubu radnych Ziemia Gnieźnieńska – Gniezno XXI w powiecie: rosnące zadłużenie, zwolnienia pracowników, próba wymuszenia zgody na zmianę czasu pracy pielęgniarek, praktyczna likwidacja oddziału laryngologicznego i pionu diabetologicznego, likwidacja laboratorium. - Po odwołaniu dyrektora Pilarczyka mówiłem, że teraz odpowiedzialność za ten szpital ponosi koalicja PO-SLD. Seria wypowiedzi odcinających się od działań dyrektora szpitala to hipokryzja. Przypomnę imiennie, kto ponosi polityczną odpowiedzialność za to, co się dzieje w szpitalu. Jest to senator Piotr Gruszczyński, poseł Tadeusz Tomaszewski, starosta Dariusz Pilak i wicestarosta Robert Andrzejewski – podkreślił Krzysztof Ostrowski.
Przewodnicząca Stowarzyszenia Ziemia Gnieźnieńska Grażyna Kozanecka zwróciła uwagę, że w placówce takiej, jak szpital, nie tylko czynnik ekonomiczny powinny być brany pod uwagę. – Gdzie jest ta obywatelska Platforma, która miała się troszczyć o wszystkich obywateli i ten troskliwy Sojusz Lewicy Demokratycznej? – pytała retorycznie, odnosząc się do zwolnień pielęgniarek i zmiany czasu ich pracy.
Radny powiatowy klubu Ziemia Gnieźnieńska – Gniezno XXI Marek Gotowała zwrócił z kolei uwagę na małą wiarygodność obecnego dyrektora ZOZ-u. – Przekazywane informacje są nieprawdziwe, co się później okazuje, a tak prowadzić firmy się nie da. Mówiono, że środki ze sprzedaży przychodni na Winiarach będą przeznaczone na rozbudowę szpitala. Okazało się, że poszły na bieżące sprawy szpitala – powiedział radny. 
             

fot. R. Temczuk